Brak kanonu

Prolog

Obraz się zaciera, widzisz coraz gorzej. Świat nagle staje się czarno-biały, a kontury rozmazują się. Widzisz jak przez mgłę, zaborczo mrugasz, próbując pozbyć się wrażenia, jakby świat właśnie się kończył. Zamykasz oczy i liczysz trzy niepewne oddechy. Unosząc powieki, wciąż masz nadzieję, że kolor nagle powróci, a wszystko będzie z powrotem wyraźne. Tymczasem jest jeszcze gorzej – otacza cię kompletna ciemność, a ty nie możesz nic dostrzec. Twój umysł wpada w panikę. Nerwowo zaciskasz dłonie na końcu kołdry, jakby była jedyną rzeczą, która trzyma cię przy ziemi. W desperacji próbujesz poruszyć oczyma, aby zauważyć cokolwiek, chociaż biały przesmyk światła, który dałby nadzieję na ponowne zobaczenie świata.

Z przyśpieszonym oddechem i adrenaliną krążącą w żyłach, wreszcie rozumiesz, co właśnie się stało. Zadajesz sobie wtedy pytanie: dlaczego nie powiedziałeś komuś o tym, że jest coraz gorzej? Może z odrobiną magii, dałoby się to naprawić. Zastanawiasz się, jak powiesz o tym Ronowi i Hermionie. Twoją głowę zalewa myśl, że dzisiejszy dzień jest ostatnim, w którym mogłeś zobaczyć w pełnej okazałości każdą rzecz. Załamujesz się, gdy uświadamiasz sobie, że nigdy więcej nie ujrzysz tych wszystkich pięknych widoków, uśmiechniętych twarzy swoich przyjaciół, a quidditch to już tylko marzenie.

Właśnie w tamtej chwili ty, sławny Harry Potter, stajesz się niewidomym.