Uchylił cicho drzwi do pokoju Sonei. Księżyc zaglądający przez okno dawał tyle światła, by pod lekką kołdrą zauważył kształty dziewczyny. Jej odprężona twarz świadczyła o tym, że spała spokojnym snem.

Uśmiechnął się na ten widok i zaraz poczuł, jak dziwny ból rozlewa się po jego ciele. Skrzywił się niezadowolony z siebie.

Nie powinien czuć tego, co czuł. Odkąd w nocy, gdy Sonea zabiła szpiega, uświadomił sobie jak głębokie uczucia żywi do niej – swojej nowicjuszki, przez cały tydzień unikał z nią spotkań. Zarazem nie mógł się oprzeć, by każdej nocy nie zajrzeć do jej sypialni i choć przez chwilę się jej przyjrzeć.

Oparł się o framugę drzwi i założył ręce na piersi. Nie wiedział, co zrobić z niewygodnymi myślami, które bez przerwy krążyły wokół Sonei. Było przecież tyle innych zmartwień.

Sonea poruszyła się przez sen. Wstrzymał oddech, mając nadzieję, że się nie obudziła.

Jasne światło na chwilę go oślepiło.

- Akkarin. – Choć nie było to pytanie, wyczuł w jej głosie nutkę zaskoczenia. Poczuł, jak kąciki ust unoszą się mu mimowolnie w górę. Nie miał pojęcia w jaki sposób wytłumaczy swoją obecność w jej pokoju.

Zmniejszyła kulę świetlną tak, że rzucała tylko łagodne światło.

- Soneo. Nie chciałem cię obudzić.

- Coś się stało? Złodzieje znaleźli kolejnego szpiega? – zapytała z szeroko otwartymi oczami, siadając na łóżku.

Wystraszyłem ją. Zganił się za brak ostrożności.

- Nie. Sądzę, że jeszcze nie powinno być nowych morderstw.

Pokiwała głową uspokojona, ale po chwili przeniosła na niego pytające spojrzenie.

- W takim razie…

- Ostatnio miałem wiele zajęć na głowie – przerwał jej. – Ale myślę, że jutro moglibyśmy dokończyć ostatnią lekcję. I wrócić do nauki sztuk wojennych. A teraz… wybacz, że cię obudziłem. – Rozłożył ręce i odsunął się od framugi. - Dobranoc, Soneo.

- Dobranoc, Wielki Mistrzu.

Musiał przybrać twarz w maskę beznamiętności, by nie pokazać irytacji. Tak… powinien traktować ją wyłącznie jak nowicjuszkę. Dla niej był tylko jej mentorem. I nie miał prawa niczego więcej oczekiwać.

Skłonił raz głową i zamknął za sobą drzwi, a następnie skierował się do swojej sypialni.