Reviews for Undercurrent
1919919 chapter 1 . 5/28/2016
aaawww this was so cute! i love Fukami so much and i kind of wish Wadanohara had fallen in love with him, but at the same time the samewada killed me with it's adorableness w
soshi185 chapter 1 . 4/30/2016
(zauważyłam, że fandom Mogeko żywy jest właściwie tylko na tumblrze. Tam działa aktywnie, a na ffn prawie go nie widać. Nie mam pojęcia od czego to zależy)

Zanim napiszę Ci recenzję, zacznę od przydługawego wprowadzenia, jako że spędziłam w fandomie odrobinkę więcej czasu. Wtedy będziesz lepiej rozumieć to, dlaczego ten tekst jest taki świetny. Otóż mam nieodparte wrażenie, że ludzie z Fukamim mają ogromny problem. Samekichi jest w porządku, jego motywacja jest prosta. Wadanohara też. W sumie nawet Sal jest oddawany zazwyczaj "in character". A Fukami nie, ale to wypływa chyba głownie z tego, że fani nie za bardzo wiedzą jak jego charakter oddać - w końcu Mogeko ukrywa większość jego emocji.

Pomijam grupę "nienawidzę go, bo wchodzi w drogę mojemu OTP". Tacy fani byli, są i będą. Poza nimi są jeszcze dwie frakcje. Jedna z nich to oddział złego Fukami'ego. W sumie byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że nie lubię takich headcanonów. No i ich korzenie są dosyć zrozumiałe. Ale jednak oni Fukami'ego pokazują przede wszystkim jako złego, zazdrość jest jego jedyną cechą, głosy ciągle podpowiadają mu okrutne rzeczy, jego moralność jest stracona. I co z tego, że zgodnie z tą logiką Wadanoharę też można by uznać za ukrytą psychopatkę. Nie, przy Fukamim liczy się tylko Betrayal End.
Grupę numer dwa stanowią fani wpisujący SameWadaFuka w schematy najbardziej klasycznego trójkąta miłosnego. Jeśli jest się zazdrosnym, to powód może być tylko jeden. Fani bawią się w nieodwzajemnioną miłość, złamane serca. Te sprawy. No i w sumie z tą interpretacją nie wiąże się już nic ciekawego.

No to teraz wiesz już dość dużo. I pewnie domyślasz się, że Twój tekst to ewenement i wydarzenie. To najwyższej jakości tekst (tak, sprawdziłam tumblrowe komentarze, bo miałam nadzieję, że zostaniesz dobrze przyjęta ). A tak serio to naprawdę mi się podoba, bo uchwyciłaś wszystkie niuanse i drobne detale, z których jak z układanki odbudowujesz portret Fuakmi'ego. W nim jest sporo sprzecznych emocji, a wszystkie uczucia są bardzo skomplikowane. Tego zawsze strasznie mi brakowało, właśnie ludzi którzy widzą, że Fukami nie jest wściekły na Samekichi'ego dlatego, że chciałby zająć jego miejsce itp. Wszystko wiąże się z tym, że oni obaj chcą Wadanoharę chronić i Fukami'emu wydaje się, że to jedyny sposób.

Lubię też scenę z grą na okarynie. Do tej pory jakoś mało kto zwrócił na to uwagę (dziwne, prawda?) Fukami nigdy nie powiedział Wadanoharze, że Samekichi jej słucha, ale też nigdy go nie przepędził. W ogóle okaryna najlepiej oddaje relacje całej tej trójki, bo wiąże Samekichi'ego i Wadanoharę, a Fukami stara się właśnie poprzez instrument zerwać ich więź. A jednak, bez względu na to jak bardzo Samekichi'ego nie lubi, jedyne na co mu pozwala to muzyki dedykowanej właśnie jemu.

Rozpisałam się. Właściwie to podobało mi się, i tyle musisz wiedzieć ;D