Reviews for Misja: RODZINKA
Iszek chapter 11 . 3/1/2017
Jeeeeej - epilog jest idealny! Cudownie pasuje do całości.
Serdecznie Ci dziękuję za dedykację - czytanie tego opowiadania to była czysta przyjemność, a jako osoba pisząca doskonale wiem, że jak się czyta, to warto też komentować. Nic tak nie cieszy autora jak szczery, konstruktywny komentarz. Wsparcie mailowe nadal, jak wiesz, oferuję :D
Młoda Rose jest moją ulubioną bohaterką Twojej historii. Jako mała dziewczynka była cudowna, a teraz, jako młoda kobieta, też podbiła moje serce. Wyczuwam w niej geny ojca - zwłaszcza, gdy je jak prosię :D
Opowiadanie o niej to mógłby być dobry pomysł, wiesz?
Będę wyglądać Twoich nowych opowiadań! Morza weny, droga VerMo, i pomysłów tak świetnych, jak ten na "Misję: RODZINKA" - albo i jeszcze lepszych! :)
Iszek chapter 10 . 3/1/2017
Zbierałam się z komentarzem jak i Ty z napisaniem tego rozdziału - ale wcale nie jestem pewna, czy na mój komentarz aż tak było warto czekać, jak na Twój rozdział - bo uważam, że i jego długość, i przede wszystkim jego treść wynagrodziły to oczekiwanie! :)
Aż się ciepło robi na serduchu, że tak się to wszystko ładnie kończy. Dzieciaki jak zwykle urocze - słodka Rose i stanowczy Marty, aww! Postaci jak żywcem wyjęte z kreskówki - gdy czytam kwestie Daphne, aż słyszę w głowie jej głos :D O Kudłatym to ja już nic nie powinnam mówić, bo ileż można się zachwycać - ale muszę, MUSZĘ wspomnieć, że cudnie odmalowałaś jego charakter i tchórzostwo. Dla mnie jest absolutnie ujmujący, gdy się tak cały rozdział cyka i planuje wyznanie, a potem się wycofuje, i oczywiście doprowadza tym już wszystkich do szału - i mnie w końcu też doprowadził, ale że jest ujmujący, to przecież wybaczyłam - i zgadzam się ze stwierdzeniem Velmy, że jak tu nie kochać takiego faceta? ;)
Ach, i Fred wyrównujący porachunki sprzed 10 lat był nieziemski! :D
SanAngle chapter 11 . 2/5/2017
A więc jak widzę dotarliśmy do szczęśliwego finału tej historii. Jeny, kiedy ja to zaczęłam czytać? Jakieś lata temu.
No ale wszystko ładnie się zakończyło, zaś kwestia Daphne [niech sobie uważa, że to wszystko dzięki niej, my wiemy swoje] świetnie rozegrana. Do tego te dzieciaki - aż chciałoby się ich więcej - może jakaś nowa historyjka z nimi w roli głównej będąca przedłużeniem tej opowieści? [to tylko taka sugestia, ale byłoby fajnie ;)]
SanAngle chapter 9 . 10/25/2015
Okey, nadrobiłam ostatnie rozdziały - jak to jest, że nie pokazywała mi się o nich informacja? - i cóż, jestem pod wrażeniem. Przede wszystkim dlatego, że choć tematy przeszły do spraw bardziej poważnych, to opowiadanie nie zatraciło swojej - jak to nazwać - przystępności? uroku? familiarności i optymizmu? - mniej więcej tego. Nadal bawi mnie fabuła, ale czasem następuje chwila powagi.
Życzę wszystkiego dobrego naszej parce w pokonywaniu trudności - de facto tworzonych przez nich, ale kto by to tam im wytykał - i oczywiście Tobie. Daj znać, co z licencjatem :)
Kirke chapter 9 . 8/31/2015
O rety, ale komplikacje!
To na plus, oczywiście. :) Akcja się rozkręca, robi się coraz ciekawiej!
Uwielbiam Daphne i jej upór swatki, jest urocza w swoich pomysłach i intrygach, zwłaszcza gdy te zostają tak źle odebrane przez zainteresowanych. :D Ale chyba męska rozmowa Freda okaże się skuteczniejsza. ;)
Całe zachowanie Velmy i Kudłatego - to, jak boją się nawet uświadomić sobie, że się kochają, a co dopiero to uczucie okazać - jest bardzo realistyczne i cieszę się ogromnie, że nie wrzucasz ich sobie od razu w ramiona, tylko to wszystko idzie tak powoli, krok po kroczku.
Dzieci jak zwykle wspaniałe - śmiechłam przy kłótni o zabawy i propozycji Chrisa, żeby tropić Kretoludki. Cały tatuś! :D
Wiem, że powtarzałam to już tysiąc razy, ale... Kudłaty jest taki słodki! Ja nie mogę! Przebił swoim wierszem Szekspira bez dwóch zdań! Chociaż chyba preferowałam pierwszą wersję - wiesz, tę ze skokiem z mostu i wiernością starego psa. :D
I to tajemnicze pojawienie się ojca Marty'ego! Nie mogę się doczekać, co szykujesz w kolejnym rozdziale. Ciekawa jestem bardzo, jak Velma na niego zareaguje... i co zrobi Kudłaty!
Kirke chapter 8 . 3/7/2015
Mon amie, c'est magnifique! :) Miałam świetną zabawę, czytając ten rozdział. Sama już nie wiem, co mi się podobało najbardziej: czy Kudłaty 'Hero Mode: On' ratujący najpierw Velmę, a potem Marty'ego, czy Rose konspiracyjnie dzwoniąca do cioci Daphne i dopytująca o znaczenie słowa 'zabujany', czy Norville niemalże nokautujący swojego szwagra, czy może Velma szyjąca fartuch dla Kudłatego z najgenialniejszym napisem, jaki można wymyślić w tym przypadku, a może Rose pokazująca język Melissie - a może to wszystko po trochu :) Na pewno uwielbiam zakończenie, jejku, ta myśl Velmy... wspaniale to zabrzmiało! I rozkminy Kudłatego o Velmie też są świetne.
Przepraszam, ja nie potrafię napisać konstruktywnego komentarza przy tym rozdziale - myślałam, że jak trochę odczekam po przeczytaniu, to stworzę coś sensownego, bo komentarz zaraz po lekturze musiałby być chyba serią szczęśliwych kwików :D Ale mój zachwyt nadal trwa, więc orzekam, że to mój ulubiony rozdział do tej pory i więcej takich proszę! ;)
Kirke chapter 7 . 12/5/2014
ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII! - to był pisk radości spowodowany nowym rozdziałem :D Jejku, VerMo, aż mi się cieplej zrobiło od niego :) Twoje opowiadanie w ogóle działa na mnie w ten sposób - poprawia humor, wywołuje uśmiech, bo jest takie ciepłe i serdeczne :)
Dzięki za mój ulubiony motyw! Ty wiesz co, a ja to bym taką kiełbaskę w sosie karmelowym zjadła :D To brzmi ciekawie, a ja lubię eksperymentować kulinarnie. Chociaż kiedyś próbowałam zjeść frytki z sosem karmelowym i to nie smakowało najlepiej... ale może już skończę, bo pobiegniesz przeze mnie do łazienki jak Velma :P
To "przypadkowe" spotkanie w restauracji było świetnym pomysłem! Szacun dla Daphne, wie, jak swatać ludzi ;) A Fred i historie o kosmitach... te wzmianki też bardzo lubię. "Niewykończalne zadanie", Marty mym mistrzem :D I fantastycznie piszesz teksty Scooby'ego, brzmia tak naturalnie! I w ogóle... Kudłaty. Uwielbiam Twojego Kudłatego. Z każdym rozdziałem coraz bardziej. Jest wspaniałym ojcem, to po pierwsze. A po drugie... jest w nim takie niesamowite ciepło i luz, że ja mam wrażenie, że każdy czuje się przy nim dobrze, i jak czytam, to mam taki rozanielony wyraz twarzy i łapię się na tym, że zaczynam uważać go za ideał faceta. O, takie wyznanie! :D
W ogóle, 4 października to jest bardzo ważny dzień! Ja mam wtedy urodziny! :D
OK, ja już może skończę ten komentarz :P Dzięki za ten rozdział i obyś znalazła więcej wolnego czasu na następny! :)
SanAngle chapter 7 . 11/30/2014
Przeczytałam :)
Yay, fajnie, że coś jest, zwłaszcza, że dawno nie było nowego rozdziału. No ale był na tyle długi i zabawny, że chyba ci wybaczę.
Uśmiech niemal nie schodził mi z ust. Serio. Pomysły dzieciaków wspierane przez Daphne nie przestają mnie zadziwiać. Choć podejrzewam, że rachunek, który musi zapłacić za kolację Velmy i Kudłatego raczej nie należy do najtańszych.
Cóż.. Ma trochę racji Fred - a jeśli coś się nie uda? A jeśli zamiast pomóc, Daphne tylko rozdrapie stare rany? Dlatego zastanawia mnie, co też Fred wymyśli, by powstrzymać swaty żony, które rzeczywiście mogą się trochę źle skończyć.
No ale z drugiej strony - samozwańcze decyzje i pomysły Kudłatego też mogą ich do siebie zbliżyć. Tylko tak trochę boję się, co on sam wymyśli.

Co mnie jeszcze zastanawia - jak trudne zadania mogą mieć dzieciaki w ich wieku. Okey, rozumiem jeszcze logarytmy, które teraz przerabiam, one są rzeczywiście trudne, ale co oni mogą dać ośmiolatkom? Cóż, pewnie Daphne coś podrzuciła, co znalazła w internecie, ale musi się liczyć z tym, że Kudłaty mógł się zorientować (średnio pewne) albo że Velma się zorientuje (prawie stuprocentowo pewne).

I ciekawi mnie, o co też Kudłaty chciał zapytać Velmę wtedy. I to nawet bardzo.
Ale na to chyba muszę trochę dłużej poczekać.
Kiełbasa w sosie karmelowym? Nie wiem dlaczego, ale poczułam silne pragnienie zjedzenia czegoś takiego. Zresztą ciekawe, czy gdzieś taki przysmak podają? Czy też będę musiała się wkręcić do kreskówki, by czegoś takiego posmakować. No ale to kiedyś.

Czekam z niecierpliwością. A tak z ciekawości - jaki temat pracy licenjackiej masz?
Kirke chapter 6 . 8/29/2014
Chciałabym napisać coś konstruktywnego, ale jedyne, co mi się kołacze po głowie, to "oooooch, jaki uroczy, przyjemny rozdział!" :D Super piszesz kwestie dziecięce. Musisz chyba dobrze znać dzieci, bo wychodzi naprawdę realistycznie! Ja bym chyba nie potrafiła tak napisać, bo często, jak czytam Twoje dialogi, to mam takie przebłyski: "A no tak, przecież dziecko by tak zapytało, dokładnie tak, no racja!", "O, jakie trafne dziecięce pytanie, nie wpadłabym!". Moje perełki z tego rozdziału:
"-A mój tata nie kocha mamy Marty'ego - odezwał się Rose - A szkoda; jest miła..." - rozbroiła mnie tym zupełnie! :) W ogóle Rose jest przeurocza. No i "Co to znaczy, że to mało, jak na nia...?" :D Uśmiałam się nieziemsko. I cała akcja z lodami karmelowymi z oliwkami - tak bardzo obrzydliwe połaczenie, tak bardzo w stylu Kudłatego :D I rozprawianie o serze fiesta albo festyn na lekcji! No cudo! :D Naprawdę świetna rozrywka na wieczór, dzięki! :)
Ach, no i Twoja niespodzianka na Twoim profilu! Fantastyczna :) Teraz Ty znajdziesz niespodziankę na swojej poczcie ode mnie ;)
SanAngle chapter 6 . 8/16/2014
Maromira po długich miesiącach nieaktywności, powraca do czytania.
Szczerze mówiąc, to choć nie komentowałam, czytałam i to opowiadanie, i te wcześniejsze. Ale jakoś nie mogłam się zmusić do tego, by pozostawić po sobie ślad. To chyba lenistwo.

Te dzieciaki są cudowne.
"Nowy tata też mógłby być fajny"
Nawet można było się domyślić, że Rose wcale to jedzenie nie zaszkodziło - skoro jada to samo, co tata (tak nota bene to zastanawiam się, jak reagowała na dość oryginalne menu małżonka Kudłatego), to zwykłe lody karmelowe z oliwkami nie mogły jakoś poważnie na nią wpłynąć.
A Marty.. Cóż, nie dziwię się, że był zakłopotany. Najpewniej nikt nie odwiedzał go nigdy, wstydził się wyglądu swojego domostwa - w porównaniu z innymi, rzeczywiście wypadało blado, choć samo w sobie nie jest też zbyt ładne.
Czekam na kolejny rozdział z rosnąca niecierpliwością.
Kirke chapter 5 . 6/1/2014
Ha,tym razem stanęłam na wysokości zadania i komentuję od razu po przeczytaniu! :D
Ach, oczywiście, że się ucieszyłam z fontanny! Nie dość, że punkt widzenia Velmy - btw, świetny opis jej odczuć przy spotkaniu z Kudłatym - to jeszcze potem drugi raz chlup przez Scooby'ego rzuca Scooby'emu w nagrodę Scooby-chrupkę Dzieci udające niewiniątka, które o niczym nie wiedzą, były urocze :) Daphne wyjątkowo dobrze napisana w tym rozdziale – idealnie wyjęta z kreskówki po prostu! A jak weszła wtedy i przerwała intymną rozmowę przy czekoladzie, to aż mnie poderwało – to było faktycznie niespodziewane! Ma kobieta wyczucie czasu ;) No i Fred – kto coś zepsuje albo powie za dużo, jak nie on? :D W ogóle kocham to zdanie: „Wujek Fred ma fajne pomysły, ale zawsze coś się musi pokiełbasić.” Sooooo true :D Ciekawie było poznać historię Velmy – wyszła bardzo zgrabna, pasująca do całości, pasująca do samej Velmy. Jedyne, czego mi brakowało, to reakcja Kudłatego na wyznanie Velmy, że to o nim próbowała zapomnieć – bo tej reakcji nie było. Ja rozumiem, że ona mu nie dała dojść do słowa trochę, ale mimo wszystko jakoś spodziewałabym się tutaj zdziwienia z jego strony, dopytania o coś, przynajmniej wymownego spojrzenia. Historia Kudłatego też była ciekawa, ale w sumie nadal nie tłumaczy jego nieodzywania się do przyjaciół ;)
Podsumowując, bardzo dobry rozdział, bardzo się ucieszyłam, jak zobaczyłam update’a i świetnie mi się czytało pomimo tego drobiazgu, którego się czepiłam ;) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo weny oraz wolnego czasu na napisanie nowego rozdziału (chociaż jeśli jesteś studentką, to o to drugie teraz ciężko :D )
Co do kontaktu ze mną – pisanie mi wiadomości przed właściwym opowiadaniem jest całkiem ok, ale jeśli nie chcesz odpowiadać na moje komentarze tak publicznie, albo po prostu chciałabyś do mnie napisać – proszę, masz maila: :)
Kirke chapter 4 . 5/29/2014
Droga VerMo, jestem najgorszą komentującą EVER – żeby z takim opóźnieniem pisać komentarze pod tak fajnym rozdziałem… Czytałam go dwa razy – zaraz po tym, jak dodałaś, i drugi raz teraz, przed napisaniem opinii – i za każdym razem świetnie się bawiłam! :) Bardzo się cieszę, że mogłam w tym rozdziale bliżej poznać dzieci i dowiedzieć się co nieco o dorosłych. Liczę, że będziesz przemycać jeszcze takie różne informacje i ciekawostki, bo to działa na korzyść opowiadania. Ubarwia je i sprawia, że bohaterowie stają się bardziej „żywi”, że się tak wyrażę. Przy okazji – aż miło poczytać o takich grzecznych dzieciach. Teraz ze świecą takich szukać :P Spotkanie po latach wyszło epicko – kocham momenty, kiedy para wpada sobie do fontanny, więc trafiłaś w mój gust :D I przyznam Ci się, że jaram się Twoim Kudłatym – Boże, jaki on jest słodki i kochany! :D Ma podejście do dzieci, robi wspaniałe rzeczy w kuchni, jest mega dobry i jeszcze wpada do fontanny. No ideał ;) Dobrze oddałaś jego charakter, gratulacje :)
Jeszcze raz przepraszam, że tyle czasu mi zajęło skomentowanie. Czekam na nową część. I idę marzyć o cieście ze śliwkami i kakao z bitą śmietaną*.*
Kirke chapter 3 . 3/1/2014
Hej, VerMo! Bardzo fajny rozdział, przyjemnie się czytało :) Nie było żadnych zgrzytów, akcja toczy się płynnie. Przyznaję jednak, że dobrze byłoby poczytać trochę o rzeczach nie do końca zwiazanych z główna intryga. Na przykład o tym, gdzie członkowie Tajemniczej Spółki pracuja, albo jakieś rozmowy ich dzieci o zainteresowaniach, upodobaniach... takie wiesz, żeby można było lepiej poznać bohaterów. I przyznaję, że nie do końca rozumiem, dlaczego Kudłaty się nie odzywał przez tyle lat do swoich przyjaciół... ale liczę, że to we właściwym momencie wyjaśnisz :)
Tymczasem pozdrawiam i zapewniam, że czytam cały czas, świetnie się bawię i czekam na update'a :)
Kirke chapter 2 . 1/14/2014
Bardzo obiecujacy poczatek :) Czuje się zaciekawiona i oznajmiam, ze będe czytać dalej :) W ogóle przyznaję, że nie jest to Twoje pierwsze opowiadanie, które czytam, ale jako że nie mam konta na i jestem trochę leniwym czytelnikiem, rzadko kiedy coś komentuję. Ale jednak szkoda, żeby tak fajne opowiadanie zostało bez komentarza, więc pomyślałam, że tym razem napiszę i dam Ci znać, że lubię Twój styl pisania, podobaja mi się Twoje fabuły i sposób kreowania bohaterów. Poza tym, bardzo lubię Scooby-Doo - raz że sentyment z dzieciństwa, dwa że to naprawdę genialna kreskówka :) Także czekam (niecierpliwie) na kolejny rozdział, bo bardzo jestem ciekawa, jak dalej to wszystko poprowadzisz, i chciałabym jeszcze bliżej poznać dzieci Tajemniczej Spółki ;) Ciekawe, czy maja dużo cech rodziców...
Ach, no i chyba wiem, kim jest ONA :D
Pozdrawiam i czekam na update'a! :)