Fanfic zainspirowany rozdziałami "Co nam w tle gra". Miłej zabawy! :)


Jak ja dałem się w to wrobić?! Jak ja Grimmjow jaggerjack dałem się wrobić w mycie kibla?! I dlaczego do cholery mam na sobie fartuszek w truskawki?! Ta zniewaga krwi wymaga!

Ichigo, Ichigo, Ichiiiigoooo! Zabije go kiedyś.. Zamorduję, albo przynajmniej zrobię dużą krzywdę. Jakim cudem ja jeszcze z nim wytrzymuje? (O jaka uparta plama, a masz domestosem! ) Za chwilę przetrę kibel tą szczotką na wylot!

Albo nie... rozwalę go kopniakiem. Tak to jest myśl. I czubek udekoruję tym fartuszkiem. Podartym, przegryzionym, wyplutym... A potem go zszyję, żeby mu się smutno nie zrobiło. (Kurde domestos mi się kończy.) Uśmiech sam cisnął mi się na usta gdy przed oczami miałem widok sponiewieranego kibla. Jaki piękny krajobraz zniszczeń... Tak, to jest dobry pomysł na odstresowanie! Muszlo klozetowa, szykuj się! Oto nadchodzę! Nie masz ze mną szans!

-Jak ty uroczo wyglądasz jak chcesz coś zniszczyć- ten głos! Zabić, zamordować, rozszarpać pazurami! Morderczy wzrok w jego stronę, niech wie co go czeka.

-Pieprz się

-Skoro nalegasz.- Moja genialna ( no ba jakżeby inaczej?) cięta riposta została niewypowiedziana, bo moje usta miały lepsze zajęcie. Ale to nie przeszkodziło mi przygnieść Ichigo do ściany i ...


-Grimm, Grimm, wstawaj! Dziś twoje urodziny, przygotowałem już śniadanie do łóżka.

To był sen! Uff... Nie zostałem poniżony myciem kibla w fartuszku w truskaweczki. Tylko dlaczego obudził mnie w takim momencie?

-Patrz co ci kupiłem!

Ooo, ma prezent. Napewno coś godnego mojej zajebistości!

Nie, nie, nie! Co on tam wyciaga, czemu to ma kształt fartuszka? Czemu on jest w truskawki? Jak on śmiał?!

-Myślę, że będziesz w tym wyglądał przeuroczo!- Jego usmiech, szczery, zbyt szczery, on naprawdę, nie żartuje

-Ichigo!- Oj nie zginiesz ty chłopaczku śmiercią naturalną, już ja o to zadbam! Nawet nie próbuj robić tych oczek!

-A co nie podoba ci się?


To mój pierwszy ff w świecie bleacha. Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam do komentowania! ^^