Niepokój szedł za Cielem. Czasami wyprzedzał go o kilka kroków, by potem zatrzymać się i czekać na swoją ofiarę. Zdarzało się też, że skradał się na palcach dobre kilka metrów za nim, ale młody hrabia Phantomhive czuł jego oddech na swoim karku. Zawsze go czuł.

Niepokój znikał tylko wtedy, gdy był koło niego Sebastian. Nie do końca, ponieważ wyczuwał go, tak jak czuje się nadchodzący ból głowy, ale i tak różnica była ogromna.

To nieco śmieszne, pomyślał. Przestaję się bać tylko wtedy, gdy koło mnie jest demon. Demon, który obiecał, że mnie zabije. Ale przysiągł również, że nigdy mnie nie okłamie, nigdy mnie nie zdradzi i nigdy mnie nie opuści. Być może dlatego jego obecność mnie uspokaja. Choć gdyby był człowiekiem, uznałbym jego słowa za kłamstwa. Ale nie jest – i prawdopodobnie tylko dlatego mu wierzę. To nawet śmieszne.

Właściwie nie żałował, że Sebastian zabierze jego duszę. Ta pewność, o zgrozo, niemal go uspakajała. Bo do tej pory mało było pewnych rzeczy w jego życiu. Stanowczo za mało. Jak odkryje później jakiś psycholog dziecięcy, osoby poniżej 15 roku życia zazwyczaj potrzebują codziennej rutyny, by dobrze funkcjonować. Ale, z drugiej strony, Ciel zwykłym dzieckiem nie był.

Zwykłe dzieci na jego miejscu krzyczałyby, piszczały, próbowały w przerażeniu uciec od demona, którego wezwały. On nie. Bo Ciel Phantomhive miał plan. Miał swój cel.

Tyle że im bliżej jego realizacji się znajdował, tym jego niepokój stawał się silniejszy. Zagłuszyć go mogły już tylko ręce Sebastiana, spokojnie głaszczące jego policzki i jego usta, delikatnie całujące go w czoło pod koniec dnia.

To smutne, ale oprócz duszy, hrabia Phantomhive oddał swojemu demonicznemu służącemu również serce. Ciała nie – nigdy nie doszło między nimi do niczego więcej niż tych kilka cichych słów na dobranoc i miękki, ciepły dotyk na czole. On w końcu chciał tylko odrobiny spokoju w swoim nienormalnym życiu, a Sebastian zdawał się go doskonale rozumieć. Jak zawsze właściwie.

Niepokój poddał się zupełnie dopiero wtedy, gdy Sebastian nachylił się nad nim tego ostatniego dnia, żeby go zabić.

Ciel Phantomhive odetchnął wtedy z ulgą. Wreszcie koniec tego wiecznie obecnego strachu, który skutecznie zatruwał mu życie.

Zamknął oczy.