Zarówno Senyuu i postacie nie należą do mnie!

W końcu zadzwonił ostatni dzwonek. Alba spakował się i ruszył w stronę sali gdzie odbywały się zajęcia klubu kendo. Ross zawsze się z niego nabija, że tak naprawdę kendo nigdy mu się nie przyda i jest to marnowanie czasu, ale Albe to nie obchodzi, ponieważ gdy trenuję, może choć przez chwilę poczuć się jak bohater. Między innymi dlatego Ross zaczął nazywać do Hero, ale po pewnym czasie przestało go to obchodzić i przywykł do tej ksywki. W drodze na zajęcia, jego telefon zabrzęczał oznajmiając, że dostał sms. Chłopak wyjął urządzenie i przeczytał wiadomość:

Ross: Kiedy twój klub kończy?

Alba zdziwił się odrobinę. Ciemnowłosy nigdy nie interesował się jego zajęciami i było to pierwszy raz gdy w ogóle o nie pytał. Aczkolwiek od razu odpisał, wiedząc jak jego przyjaciel nie lubi za długo czekać na odpowiedz.

Alba: O 16:30. Czemu pytasz?

Przez chwilę czekał na odpowiedź, ale żadna nie nadeszła. Spojrzał na zegarek, była 14:51, o 15:00 zaczynając się zajęcia. Wszedł do szatni klubu i zaczął się przebierać. Gdy był już gotowy i miał wziąć swój sprzęt, jego telefon znowu zabrzęczał. Alba od razu sprawdził wiadomość.

Ross: Będę na Ciebie czekać po bramą o 16:40. Lepiej się nie spóźnij.

Alba wpatrywał się w ekran telefonu i raz po raz, czytał wiadomość. Ross będzie na niego czekać? Zazwyczaj, kiedy Hero ma zajęcia, starszy chłopak sam wraca do domu, ponieważ sam nie zapisał się do żadnego klubu. Uznał, że to nie potrzebne i męczące. A teraz pisał mu, że na niego zaczeka. Czyżby jednak planował wrzucić go pod ten samochód? Może ma jakąś sprawę do załatwienia i musi zostać dłużej w szkole? Alba stał jeszcze tak przez chwilę, aż usłyszał, że ćwiczenia już się zaczęły. Odłożył szybko telefon i pobiegł na salę.

Przez całe zajęcia Alba rozmyślał o sms Ross'a i o tym, że chłopak postanowił na niego zaczekać. Był z tego powodu naprawdę szczęśliwy, ale nie potrafił odgonić myśli, że to podejrzane. Może to tak naprawdę nie Ross, tylko ktoś inny? Może jakiś jego znajomy (albo on sam) postanowił zrobić żart i gdy Alba będzie czekać pod ramą, Ross tak naprawdę nigdy się nie pojawi? W końcu gdy zajęcia się skończyły, Hero szybko pobiegł pod prysznic, przebrał się, odłożył swoje rzeczy na miejsce i pobiegł pod bramę. Gdy w końcu tam dotarł, zobaczył Ross'a jak zwykle opartego o murek i z telefonem w ręce.

- He- auu! - Ross z całej siły uderzył go w głowę. - za co to? - powiedział zaskoczony Alba i złapał się za głowę, jednocześnie powstrzymując łzy. To było naprawdę mocne uderzenie.

- Mówiłem Ci żebyś się nie spóźnił. Jest 16:49. Na przyszłość będziesz wiedział, że masz być zawsze na czas. - powiedział Ross, jakby to co zrobił było najnormalniejszą rzeczą na świecie.

Ciemnowłosy zaczął się kierować w stronę miejsca, gdzie zawsze rano się spotykają. Alba tuż za nim, wciąż trzymając się za głowę. Gdy ból trochę przeszedł, zadał nurtujące go od jakiegoś czasu pytanie.

- Ross, co sprawiło, że dzisiaj na mnie zaczekałeś?

- Pff... zgłupiałeś? Po co miałbym na Ciebie czekać? Po prostu miałem coś do załatwienia i wracając, przechodziłbym koło szkoły, więc pomyślałem, że nie zaszkodzi cię odebrać. Gdybyś wracał sam pewnie jeszcze byś skądś spadł i złamał sobie kark.

Nastąpiła pauza. Alba był trochę przygnębiony, bo miał nadzieję, że Ross poczekał ze względu na niego. Ale to było głupie myśleć w ten sposób. Po chwili Ross jeszcze dodał.

- No i biorąc pod uwagę twoją obsesję na moim punkcie, pomyślałem, że pewnie nieźle się ucieszysz z tego powodu.

- Nie mam obsesji na twoim punkcie! - Alba zarumienił się.

- Oczywiście... - odpowiedział ciemnowłosy i uśmiechnął się pod nosem.

Dalej szli już w ciszy. Alba zaczął się zastanawiać nad tym co powiedział Ross. Nie miał obsesji. Ale zdawał sobie sprawę, że może coś czuć do przyjaciela. Pewnie mógłby mu to powiedzieć, ale Hero był na to zbyt nieśmiały i przez ciągłe dokazywania ze strony starszego chłopaka, nie był nawet pewny, czy Ross odwzajemniłby te uczucia. Czasem miał wręcz wrażenie, że tak naprawdę ciemnowłosy za nim nie przepadał. Ale wtedy działy się takie momenty jak dzisiaj na dachu szkoły i sam już nie wiedział co ma myśleć.

Nim Alba zauważył byli już na miejscu, a Ross machnął mu ręką na pożegnanie i poszedł w swoją stronę. Koniec końców nie różniło się to za bardzo od ich normalnych spacerów do szkoły. W sumie czego mógł się spodziewać? Że nagle Ross ni z tego, ni z owego powie mu, że coś do niego czuję? Dobre żarty. Z lekka przygnębiony Alba, skierował się w stronę domu.

Na drugi dzień Alba jak zwykle zaspał i musiał biec do szkoły. Gdy dobiegł do miejsca gdzie zazwyczaj spotyka się z Ross'em, zdziwił się gdy nie zastał przyjaciela. Chciał sprawdzić telefon, czy nie dostał od niego przypadkiem wiadomości o tym, że go nie będzie, albo, że miał dość czekania, ale nie potrafił go znaleźć. Najwyraźniej w pośpiechu musiał zostawić go w domu. Stał jeszcze przez dwie minuty i postanowił, że pójdzie dalej sam. Jeśli Ross jest w szkole to nie ma po co tu czekać.

Tym razem się nie spóźnił, pomimo że zaspał. Usiadł na swoim miejscu i w czasie czekania na nauczyciela rozmawiał przez chwilę z Foyfoy'em, który zawsze siedzi przed nim.

Gdy była przerwa na lunch, jak zwykle poszedł do klasy Ross'a, ale tam też go nie zastał. Gdy wyszedł na korytarz żeby iść i poszukać go na dachu, poczuł jak czyjeś ramię obejmuję jego bark.

- Proszę, czyż to nie wierny psiak Ross'a? - usłyszał głos i poczuł jak powietrze delikatnie łaskoczę jego lewe ucho.

Szybko odwrócił się w stronę gdzie znajdowała się głowa osoby, która go zaczepiła, ale zaraz tego pożałował. Ich twarze znajdowały się teraz idealnie naprzeciwko siebie. Chłopak, który go obejmował wyglądał na starszego od niego. Miał opalona skórę, brązowe oczy, ale ciemniejsze od Alby i czarne włosy sterczące do góry. Hero domyślił się, że musi to być jeden uczniów z klasy Ross'a. Pierwszą myślą jaka pojawiła się w głowie młodszego chłopca, było to, że ten nieznajomy jest za blisko. Ich nosy praktycznie się stykały i wyglądało, na to, że czarnowłosy nie zamierzał się odsunąć, natomiast Alba stał sparaliżowany i nie za bardzo wiedział co ma zrobić. Coś w tych oczach sprawiało, że Hero czuł się jakby ta osoba była niebezpieczna. Na twarzy nieznajomego pojawił się chytry uśmiech, podobny do Ross'a, ale o wiele straszniejszy. Gdy go widziałeś, nie byłeś pewny czy właśnie nie planuję jak Cię zabić i nie być złapanym. Przerażające. Starszy chłopak odezwał się jeszcze raz.

- Szukasz swojego pana, psiaku? - powiedział kpiąco w stronę Alby.

- Ross nie jest moim panem! - odpowiedział zdenerwowany. Czy wszyscy w tej szkole naprawdę myślą, że między nim, a Ross'em coś jest? Cała ta sytuacja zaczęła go irytować. Najwyraźniej ten drugi musiał to zauważyć, bo jego uśmiech tylko się powiększył.

- Już, już Alba. Przecież nie ma o co się denerwować. Chciałem tylko bliżej poznać przyjaciela Ross'a, nie więcej, nie mniej. - tym razem posłał w jego stronę szczery i szeroki uśmiech, ale Hero czuł, że i tak nie powinien mu ufać.

Młodszy chłopak odsunął odrobinę twarz od czarnowłosego, ale nie wyglądało na to by miało mu się udać jakoś wyswobodzić z objęcia. Wtedy dotarł do niego cały sens słów. Spojrzał podejrzliwie na mulata i zapytał.

- Skąd znasz moje imię?

- Usłyszałem raz jak wymawiał je Ross, gdy przyszedłeś do niego na przerwie na lunch. - odpowiedział nonszalancko – ale gdzie moje maniery.

Elf w końcu odczepił się od Alby i podał mu dłoń.

- Nazywam się Elf November, miło mi poznać.

Alba z wahaniem podał mu swoją dłoń.

- Alba Frühling. Nawzajem.

No i mamy drugi rozdział o.o nie sądziłam, że tak szybko mi pójdzie, ale pewnie kolejne nie będą się już tak szybko pojawiać ;/ Niestety szkoła postanowiła dać mi tyle materiału ile się da, więc nie będę miała czasu na częste wstawianie ;c gomme! Tak wiem, że te pierwsze 2 rozdziały były słabe, ale musiałam zrobić małe wprowadzenie ; miejmy nadzieję, że z postępem fabuły, akcja się rozwinie ;3

Dziękuję wszystkim za czytanie i liczę na szczere komentarze ^^